— Nie potrafię tego racjonalnie wytłumaczyć, ale nie wchodząc w szczegóły, znów poczułam, że mi na mężu zależy, że jestem o niego zazdrosna. Że nie chcę się z nim rozstawać. Choć już nie spotykamy się na seks w trójkącie, zdarza nam się chodzić do klubu dla swingersów i popatrzeć. Zaczęliśmy eksperymentować w
Warto spotkać się z psychologiem i przyjrzeć temu, co się zmieniło, co jest powodem dość nagłego ochłodzenia w relacji. Być może jakieś tłumione emocje, żale, pretensje, czy niespełnione potrzeby i oczekiwania w ten sposób się ujawniają? W poszukiwaniu przyczyn warto także przyjrzeć się temu jak długo to trwa, kiedy było lepiej, co wtedy robił mąż i Pani, że było lepiej itp. Kiedy Pani poukłada swoje emocje, uczucia będzie Pani wiedziała czego chce, potrzebuje, oczekuje, będzie Pani łatwiej podjąć decyzje dotyczące przyszłości.

Nieoswojone ptaki. Maria Rodziewiczówna Wydawnictwo: Edipresse Cykl: Klasyka Literatury Kobiecej (tom 5) literatura piękna. 233 str. 3 godz. 53 min. Szczegóły. Inne wydania. Kup książkę. Przystojny Jan Stankar ma duszę artysty i głowę pełną marzeń o wielkiej miłości. Gdy poznaje piękną Tolę, natychmiast się w niej zakochuje.

Dążenie do szczęścia w małżeństwie nie polega na opieraniu się o własne ego. Zaspokajanie własnych pragnień bez uwzględniania potrzeb współmałżonka to najprostsza droga do kłopotów w relacji. Bycie bezinteresownym jest przeciwieństwem egoizmu. Jeśli jesteśmy bezinteresowni, mniej myślimy o sobie, a bardziej o innych. To dziś trochę wychodzi z mody. Niestety więc, bezinteresowność często jest pomijana w relacjach. Istnieje przekonanie, że dążenie do szczęścia w samej swojej naturze powinno być oparte głównie na własnym dobru i zaspakajaniu własnych potrzeb. Nic bardziej mówi znane porzekadło: „więcej szczęścia jest w dawaniu”. Dążenie do szczęścia w małżeństwie nie polega na opieraniu się o własne ego. Zaspokajanie własnych pragnień bez uwzględniania potrzeb współmałżonka to najprostsza droga do kłopotów w kilka rzeczy pisanych z perspektywy męża, których potrzebujemy od żon. Żono, Twój mąż może bać się prosić o te rzeczy, może nie wiedzieć, jak to zrobić lub po prostu wydają mu się one także:Co ma wspólnego małżeństwo ze wspinaczką? Bóg chce nas przez nie przeprowadzićTwoja niepodzielna uwaga Codzienność jest pełna „przeszkadzajek”. Praca, telewizor, telefon to tylko niektóre rzeczy, które mogą odciągać uwagę od małżonka. Chociaż Twój dzień może być męczący i uciążliwy, ważne jest, abyś poświęciła czas na wysłuchanie męża. On chce być słyszany, zwłaszcza gdy jest coś, co przeżywa w życiu osobistym lub zawodowym. Kiedy to robisz, czuje, że jest ceniony. Kiedy tego nie robisz, wydaje się, że jego słowa nie mają dla Ciebie znaczenia. Więc jeśli czasem zastanie Cię przy domowych obowiązkach i zacznie mówić o rzeczach dla niego ważnych, zatrzymaj się na chwilę i wysłuchaj go. Chociaż z natury Wy, kobiety, macie podzielność uwagi, to jednak dla Twojego męża jest to ważne, żebyś w tych szczególnych sytuacjach stała się „niepodzielna”.Dobry czasO dobry małżeński czas we dwoje nie jest łatwo, szczególnie kiedy są dzieci. Wielu mężów nie prosi o czas sam na sam z żoną, ponieważ są tak pochłonięci codziennymi obowiązkami. Wielu z nas jednak tego potrzebuje, ale czasem czeka, żeby to żona zainicjowała małżeńską „randkę”.Bez względu na to, jak jesteście pochłonięci prozą życia, Ty i Twój mąż potrzebujecie tego czasu, żeby utrzymać związek w także:Mąż nie powinien być dla ciebie całym światem… Zanim się obruszysz, przeczytajRomantyzmRomantyzm jest jedną z najbardziej istotnych i zarazem jedną z najmniej wykonywanych „czynności” w wielu związkach małżeńskich. W naszym intensywnym życiu jest tyle rzeczy do zrobienia, że wielu mężom i żonom może być trudno znaleźć czas, aby być romantycznym. O wiele łatwiej (nie wiedzieć czemu), być romantycznym w narzeczeństwie lub podczas tzw. „chodzenia ze sobą”.Może nie do końca jesteś przekonana o tym, ale zapewniam Cię, że Twój mąż potrzebuje „małżeńskiego romansu” i nie chce być jedynym, który go inicjuje. On chce, żebyś czasami zaplanowała taki czas. Bycie romantycznym wymaga pracy, jednak rozkoszowanie się tymi chwilami mocno wzmocni Waszą dotykMąż chce więcej fizycznej bliskości i dotyku – nie tylko seksu. Nie bój się przytulić się do niego podczas oglądania filmu, pocałować, czy złapać za rękę w miejscu Twój mąż chce, żebyś była po jego stronie. Znajdź sposób, aby go poinformować, że „jesteś w jego narożniku” i może na Ciebie liczyć. Możesz pokazać swoją lojalność stojąc za swoim mężczyzną, kiedy czuje, że „świat jest przeciwko niemu”. Poinformuj go, że np. wspierasz go w jego pasjach. Pokaż mu, że cenisz to, co jest dla niego ważne. To dodaje poczucia „pracy zespołowej” i afirmacja jest ważna w każdym małżeństwie, a szczególnie, kiedy jest ona językiem miłości jednego ze współmałżonków. Niektórzy ludzie uważają, że słowa mają większą wagę niż działania, a jeśli Twój mąż jest jedną z tych osób, wolałby usłyszeć powody Twojej miłości niż jakikolwiek inny jej myśleć, że Twój mąż już wie, że jest dla Ciebie najbardziej wyjątkową osobą na świecie, ale on również chce to usłyszeć. Pamiętajcie, słowa maja sobie wyzwanie, aby miłować swojego męża bezinteresownie. Zdecyduj się na bezinteresowność, jako środek do osiągnięcia szczęścia w swoim małżeństwie – nie tylko ze względu na Ciebie, ale ze względu na Twojego męża, którego tak bardzo także:Jak zażegnać problemy małżeńskie? 5 sprawdzonych sposobów
Oddajemy się w całości drugiej osobie. Jestem w związku, którego jestem pewna i któremu ufam. Wiem, że jest on tylko mój i mojego męża. Nie ma nikogo innego. Inne dziewczyny mogą uważać go za przystojnego i być zauroczone jego talentem muzycznym, ale to ja jestem tą osobą, która cała mu się oddaje i której on się oddaje.

- Mąż nie pije, nie bije mnie, pracuje, a ja każdego dnia marzę o tym, żeby uwolnić się od niego. Wyjść z domu i nigdy nie wrócić. Czasami myślę: żeby chociaż mnie zdradził, miałabym jakiś pretekst, żeby wystawić mu za drzwi walizki. A tak muszę pchać ten wózek - mówi Zosia. Maciek czasami nawet się stara. Kiedy Zosia wydziera się, że znowu cały dom na jej głowie, że już nie ma siły, on robi obiad - placki ziemniaczane, bo niczego innego nie potrafi. A ona nienawidzi placków ziemniaczanych, tak jak całego swojego życia. Był podróżnik, został fleja Maćka poznała w maturalnej klasie. Zaczęła studiować polonistykę, a jego wciąż gdzieś gnało. Lubił Wschód, mieszkał w Moskwie i we Lwowie, mówił, że jeszcze tylko tam są szczerzy prawdziwi ludzie. Czasami jechał do pracy w Niemczech, a jak udało mu się coś zarobić, wydawał na kolejne podróże po Azji i Indiach. Dwa razy do roku wpadał do Polski i do Zosi. A ona zawsze była dla niego. Snuł plany, że napisze "Alternatywny przewodnik po Azji". Słuchała o jego przygodach i marzyła, że jak tylko skończy studia, to wyjadą gdzieś razem. Po sześciu latach tułaczki podjął decyzję, że zostaje w kraju. W końcu mogli być razem. - Myślałam, że nieba liznę ze szczęścia. Mówił, że ma dość bycia wszędzie gościem, że potrzebuje domu i swojego miejsca, że zacznie pisać książkę. Wyobrażałam sobie, jaki cudowny dom będziemy mieli, jak robię co niedziela serniki, pijemy dobre wino i rozmawiamy godzinami - mówi Zosia. Nigdzie nie wyjechali, książki też nie napisał, a Zosi robi się niedobrze na samą myśl o tym, że jeszcze i serniki musiałaby piec. Najpierw na świat przyszedł Igor, a potem Lenka. Maciek z niezdaną maturą pracuje w fabryce mebli. Zosia uczy polskiego w szkole podstawowej. Zamieszkali w wynajętym mieszkaniu, bo na własne ich nie stać. Musi się dobrze zastanowić, jak zaplanować wydatki na miesiąc, żeby starczyło do pierwszego. Maciek nie ma głowy do pieniędzy, bo to "dusza artystyczna". Igor ma pięć lat, Lenka cztery. Zosia odprowadza dzieci do przedszkola, leci do pracy, odbiera, bo zazwyczaj wcześniej kończy niż mąż, robi obiad, a potem kolację. I tak codziennie. Nawet nie chce żyć losami serialowych bohaterów, jak jej koleżanki. Własnych problemów rodzinnych ma powyżej uszu. Co się stało z naszą miłością? - Mój mężczyzna wiecznie łazi w rozciągniętych gaciach. Nigdy zbytnio nie dbał o swój wygląd, ale o ile w przeszłości można było określić to ciekawym image'm trampa, dziś jest już tylko fleją. Nie ma Maćka, którego kochałam, nie wiem, czy kiedykolwiek był, może kochałam tylko swoje wyobrażenia podróżnika-pisarza - zastanawia się Zosia. Anna Mochnaczewska-Dzik, psycholog i psychoterapeutka z warszawskiej Specjalistycznej Poradni Rodzinnej Ds. Przeciwdziałania Przemocy, widzi kilka powodów, dla których małżeństwo rozczarowuje. Jednym z nich jest rutyna. Wcześniej był czas na rozmowy i kino. Kiedy na świecie pojawiają się dzieci, przybywa obowiązków, partnerzy są zmęczeni i nie znajdują już czasu dla siebie. Kiedyś starali się sobie podobać, a teraz dopada ich rzeczywistość – niejednokrotnie widzą się w gorszym stanie fizycznym i psychicznym. Brakuje podekscytowania, jakie było przed ślubem. Zaczynają żyć obok siebie, trochę jak znajomi. - Innym powodem mogą być nasze projekcje na temat partnera, które niewiele mają wspólnego z rzeczywistością. Dzieje się tak szczególnie w sytuacji, kiedy bardzo zależy nam, żeby z kimś być, założyć rodzinę. Wtedy jesteśmy w stanie idealizować drugą połówkę, przymykać oko na wady, wyolbrzymiać zalety, mamy tzw. "klapki na oczach". Nawet jeśli przyjaciele mówią, że nie pasujemy do siebie, to trzymamy się własnych wizji za wszelką cenę. A kiedy "klapki" opadają, mamy wspólny dom, dzieci a rozstanie nie jest już takie łatwe. Z drugiej strony, często tak bardzo chcemy podobać się partnerowi, czy partnerce, że zakładamy maski, udajemy lepszych niż jesteśmy w rzeczywistości. A kiedy maska znika, okazuje się, że tak naprawdę wzajemnie się nie znamy. To prowadzi do rozczarowania z obu stron - mówi Anna Mochnaczewska-Dzik. Hollywoodzki film bez happy endu Maciek wraca coraz później. Coraz częściej wychodzi na piwo z kolegami. Zosia nie robi mu awantur, bo póki daje pieniądze na życie, to w ogóle ją to nie obchodzi. - Myślę, że nie zaryzykuje romansu, brakuje mu jaj. Lubi brylować. A w moich oczach nie ma już podziwu dla niego. Nie będzie mi przecież opowiadać o podróżach, o których słyszałam już ze sto razy. I tak wiem, że nie odejdzie. Gdzie będzie miał lepiej? Będzie siedział mi na karku do końca życia. Nie mam odwagi, żeby z się z nim rozstać. Nasze rodziny się przyjaźnią. Nie zrozumieją mojej decyzji. Z jednej pensji nie utrzymam domu. Nie chcę, żeby moje dzieci wychowywały się bez ojca, widzę jak bardzo lgną do niego - mówi Zosia. Czasami tylko Zosia boi się, że pewnego dnia nie będzie miała siły wstać z łóżka, ubrać się, zaprowadzić dzieci do przedszkola, pójść do pracy itd. Tak samo, jak boi się, że kiedyś nie starczy jej sił, żeby do tego domu wrócić. Wtedy myśli, że jest wyrodną matką, bo co te dzieci są winne. Robi Maćkowi awanturę, że jest życiowym niedojdą, że wszystko na jej głowie, że do końca życia będą mieszkali w wynajętym mieszkaniu, a on w milczeniu zabiera się za smażenie placków ziemniaczanych. I tego milczenia też nie może znieść. Mąż Teresy jest przedsiębiorczy i pracowity, ale ona też codziennie rano wstaje jeszcze tylko dla dzieci. Mają dwie córeczki, mieszkają w dużym domu na obrzeżach miasta, każde z nich ma własny samochód. Pamięta z dzieciństwa, że czuła się upokorzona, jak dostawała ciuchy po ciotecznej siostrze, które zawsze były na nią nieco za duże. Wtedy myślała, że jej dzieci nie będą musiały nosić starych łachów po starszym rodzeństwie. Nie muszą, bo mają wszystko, co tylko sobie wymarzą. Tylko z tej samotności czasami chce jej się wyć.* Taki dobry zięć Kamil pierwszą firmę założył jeszcze na studiach. Razem z kolegą handlowali komputerami: kupowali części składali i sprzedawali na aukcyjnych portalach internetowych. Sam na siebie zarabiał, bo jego rodziców nie było stać na pomoc dla syna. Oboje mieli problemy z alkoholem. Kamila wychowała babcia, która wciąż powtarzała, że on musi żyć inaczej. Teresa skończyła historię, zaczęła pracę jako sekretarka w jednym z urzędów. Kamil skończył filozofię, ale założył firmę komputerową, która szybko się rozrastała. Pobrali się zaraz po studiach. Wesele urządzili za własne pieniądze, na starcie kupili mieszkanie na kredyt i samochód. A w domu Teresy wszystkiego zawsze brakowało. Ojciec zginął w wypadku, jak miała roczek, a jej brat trzy latka. Jechał pijany samochodem, nie wyrobił na zakręcie, uderzył w drzewo. Matka pracowała w szkole podstawowej jako intendentka, nigdy jej nie było w domu, bo dorabiała sprzątaniem. - Moja mama była zachwycona Kamilem, powtarzała jaki to przedsiębiorczy, mądry chłopak, który wyrwał się z alkoholowej rodziny. Dzisiaj widzę, że z niczego się nie wyrwał, wpadł tylko w inny nałóg - pracoholizm. I ja - świetna uczennica, świetna studentka i perfekcyjna pani domu. Wszystko jak z hollywoodzkiego filmu, tylko happy endu zabrakło - mówi Teresa. Samotna pani wielkiego domu Kiedy siedem lat temu urodziła się Asia, a dwa lata później Marcysia, Teresa nie wróciła do pracy. Wspólnie z mężem ustalili, że jej zarobki niewiele wnoszą do ich budżetu, więc lepiej będzie jeśli zajmie się domem i dziećmi. Dom błyszczał, obiad dymił na stole, nie ziemniaki i kotlet mielony, ale szpinak pod beszamelem, zupa cytrynowa i sałatka z rukoli. Dzieci miały odrobione lekcje i bajkę wysłuchaną 20 minut codziennie, bo "cała Polska czyta dzieciom". Miała dla nich tyle czasu, ile potrzebowały. Wszystko było inaczej, niż w jej domu rodzinnym. Tylko czuła, że jej samej jest coraz mniej. - Kiedyś mi się śniło, że dom robi się jak z waty, kurczy się i wchłania mnie - mówi Teresa. Kamil coraz więcej zarabiał i coraz częściej nie było go dla rodziny. A ona czuła się coraz bardziej samotna. Kiedy odwiezie dzieci do szkoły i przedszkola, zostaje sama w pustym domu. Łapie się na tym, że zapada się w jakiś bezwład. Siedzi i nawet boi się pomyśleć o czymkolwiek, bo i o czym, przecież nic nie robi, z nikim się nie spotyka, jest nikim. Nie chce jej się już nawet robić kaparów i homarów. Obierając marchewkę, pietruszkę i ziemniaki na zupę przypomniała sobie, że przecież chciała być naukowcem, robić badania i pisać książki. A jest samotną kurą domową w dresie, z kompletnie pustym życiem. - Chciałabym, żeby choć raz wrócił wcześniej, żeby z nim porozmawiać o dzieciach, żeby mnie przytulić. A on wali się na łóżko i zasypia. Jesteśmy małżeństwem 11 lat, a na wspólnych wakacjach byliśmy dwa razy, raz w Kątach Rybackich i raz w Bąbkach, bo on nie może przecież zostawić firmy - mówi Teresa. Pieniądze zamiast miłości Kiedyś Teresa powiedziała matce, że ma już tego wszystkiego dość. Ta ze zdziwieniem postukała palcem w czoło, bo przecież jej córka ma cudowne życie i z "tego dobrobytu w głowie jej się przewróciło". Teresa próbowała rozmawiać z mężem, ale on mówi, że nie rozumie, o co jej chodzi, bo przecież wypruwa sobie żyły, żeby im niczego nie brakowało. A jedyne co ona ma dla niego to ciągłe pretensje. Przestała nawet rozmawiać. - W dobrym związku jest miejsce na potrzeby dwóch osób. Warto mieć sferę, w której możemy się realizować, jakąś odskocznię, co nie zawsze jest łatwe w natłoku obowiązków. Najważniejsze jest jednak, żeby ze sobą rozmawiać, być dla siebie uważnymi i empatycznymi, wtedy łatwiej pokonać problemy, ustalić podział obowiązków. Bywa, że ludziom wydaje się, iż ta druga osoba powinna czytać w ich myślach. Umiejętność wyrażania myśli i uczuć wynosimy z domu. Jeśli w dzieciństwie byliśmy nie słuchani przez rodziców, nie nauczono nas jak okazywać sobie różne emocje, to nie będziemy umieli rozmawiać w życiu dorosłym. Wtedy zamiast rozwiązywać problemy, mnożą się niedomówienia. W pewnym momencie partnerzy mają poczucie, że mówią innymi językami i żyją w innych światach - mówi Anna Mochnaczewska-Dzik. Żeby załagodzić sytuację mąż Teresy wynajął pomoc do prowadzenia domu, ale Teresę drażniła obca osoba, której wciąż trzeba było mówić, co ma robić. Powiedział, żeby wzięła sobie z konta 2 tys. złotych, tylko na własne wydatki, rozerwała się. A ona nawet nie wiedziała, co ma zrobić z tymi pieniędzmi. - Mogłabym kupić sobie nowe ciuchy. Ale gdzie miałabym w nich chodzić? Między kuchnią, a pokojem dzieci? Wiem, że niejedna osoba, tak jak moja matka powie, że w mojej sytuacji grzech narzekać. A ja nigdy nie byłam taka samotna. Na forum, ktoś poradził mi, żebym poszła do psychologa, bo mam depresję. I co mu powiem? Że "z dobrobytu mi się w głowie poprzewracało"? Czasami chciałabym, żeby po prostu wszystko zniknęło - mówi Teresa. Anna Mochnaczewska-Dzik radzi, że jeśli para widzi, że związek już tylko ich niszczy, to należy się rozstać, zanim się znienawidzą. Rozstania zawsze są trudne. Często partnerzy mówią, że są ze sobą dla dzieci, ale zdaniem psycholog, dla dziecka lepiej jest, jeśli rodzice rozwodzą się w możliwie dobrej atmosferze, a potem umieją dojść do porozumienia w sprawach wychowawczych. Wtedy dzieci widzą, że pomimo rozstania dogadują się, mają nowe, dobre związki. Najgorszym rozwiązaniem jest życie w rodzinie, w której rodzince nienawidzą się, wciąż się kłócą. Wtedy dziecko nie ma żadnego dobrego wzorca budowania związku. - Kiedy małżonkowie, pomimo problemów, chcą być razem, pomóc może terapia małżeńska lub rodzinna. Jeśli nawet para zdecyduje się rozstać, to ma szansę zrobić to w zgodzie, w sposób dorosły i nauczyć się ze sobą rozmawiać. To bardzo ważne, jeśli mają dzieci i nadal muszą się kontaktować. Często dopiero na terapii uczą się siebie rozumieć. Nierzadko pierwszy raz po wielu latach wspólnego życia, mogą usłyszeć o tym, czego pragnie i co czuje ich partner - mówi Anna Mochnaczewska-Dzik.

Narcyzi nigdy nie mogą być szczęśliwi w związkach, ponieważ nie pozwalają sobie zakochać się we właściwej osobie. Jesteś po prostu nudna i jednowymiarowa. Więc w zasadzie to nie twój związek z drugą osobą sprawia, że nie jesteś z nią szczęśliwa, ale twoja relacja z samą sobą. Utknęłaś w wirtualnym świecie

fot. Adobe Stock Marcinek znowu wrócił z podwórka z płaczem. – Mamusiu, chłopaki wołają za mną brudas, śmieją się, że powinienem zostać kominiarzem, nie będę się musiał myć – łkał. – Nie płacz synku, nie zwracaj na nich uwagi, przecież masz swoich kolegów, którzy cię lubią – pocieszałam go. Alan, mój mąż, nic nie mówił, tylko zaciskał pięści ze złości. Widziałam, jak jest mu przykro, tym bardziej że sam też miał niedawno przykre zajście w pracy. – Wyobraź sobie Małgosiu, że ta kobieta, co sprzedaje kwiaty na ulicy, ta, która kiedyś splunęła za mną, dzisiaj trafiła do nas na odział w stanie przedzawałowym – powiedział mój mąż. – Miałem ją przebadać, ale jak mnie zobaczyła, zaczęła lamentować, że żaden czarny diabeł nie będzie jej badał i chce innego lekarza. – To tylko zacofana staruszka – powiedziałam smutno. Czasami zastanawiałam się, czy już całe życie będziemy musieli pokutować za to, że się kochamy wbrew całemu otoczeniu. Wszystko przez to, że Alan ma czarną skórę. Poznaliśmy się osiem lat temu w Anglii. Ja pojechałam, żeby trochę zarobić i podszkolić angielski, Alan studiował medycynę w Londynie. Bardzo długo traktowałam go jak kolegę. Nie miałam tam znajomych, a Alan dobrze znał miasto i ciekawie opowiadał o tamtejszych zabytkach i atrakcjach turystycznych. Szybko przekonałam się, że to inteligenty chłopak z poczuciem humoru. Pochodził z Sudanu, a konkretnie z Chartumu, stolicy tego kraju. Pamiętam dzień, gdy zadzwoniłam z Londynu do rodziców do Siedlec, aby opowiedzieć im wrażenia z pobytu. – Mam fajnego kumpla, jest Afrykańczykiem – pochwaliłam się. – Co?! Murzyn?! – krzyknęła mama. – Z kim ty się tam dziewczyno zadajesz? Chcesz narobić sobie i nam kłopotów, i wstydu? Żeby ci nie przyszło do głowy z nim romansować – upominała. Nie pomogło tłumaczenie, że Alan to dobry i mądry mężczyzna, a wkrótce zostanie lekarzem. Mama wiedziała lepiej, że jak czarny to na pewno margines społeczny. To wstyd, aby dziewczyna z porządnej polskiej rodziny zadawała się z kimś takim, a nie daj Boże, gdyby zostali parą. Uświadomiłam sobie wtedy, że w prowincjonalnym mieście, z którego pochodzę, nie mogłabym raczej, ot tak, spacerować z Alanem. Wszyscy znajomi i rodzina wytykaliby mnie palcami, a może nawet nie chcieliby mnie znać? Zaczęłam go unikać. Coraz bardziej mi się podobał, ale uświadomiłam sobie, że związek z nim byłby trudny ze względu na odmienność kulturową i religijną. Miałam już dużo znajomych różnych narodowości i prawie wszyscy ostrzegali mnie przed kontaktami z Afrykańczykami. – To podrywacze, często wykorzystują i zostawiają białe dziewczyny – słyszałam od koleżanek. – Są chorobliwie zazdrośni i manipulują swoimi kobietami. Dla nich kobieta jest gorszym gatunkiem człowieka. Dziś wiem, że te opinie są krzywdzące, bo wszystko zależy od rodziny, w jakiej się człowiek wychował. Alan pochodzi z nowoczesnej rodziny urzędników i nauczycieli, jest otwarty na świat. Szanuje kobiety oraz inne religie. Sam jest niepraktykującym muzułmaninem. Poza tym charakter faceta nie zależy od koloru jego skóry i jeśli kobieta ma pecha, to małżeństwo z Polakiem lub innym Europejczykiem może być dla niej koszmarem. Ja jestem bardzo szczęśliwa z Alanem i cieszę się, że odważyłam się wyjść za niego za mąż wbrew wszystkim przeciwnościom. Dla tej miłości zerwałam kontakt z rodzicami, którzy nie potrafią zaakceptować odmienności Alana. Jest także inny ważny problem. Spotykamy się często z przejawami nietolerancji wobec Murzynów. W Londynie też zdarzało się, że ktoś w metrze albo w pubie rozmawiał za naszymi plecami, o tym, jak białe dziewczyny puszczają się z czarnuchami. Bałam się nawet, że ktoś nas kiedyś napadnie. Alan nie narzucał mi się, rozumiał moje obawy. To ja pierwsza do niego zadzwoniłam po tym, jak nie kontaktowaliśmy się przez kilka tygodni. Tęskniłam za nim, choć trudno mi było przyznać się do tego. – Jutro wyjeżdżam na ferie do rodziców, rano mam samolot – usłyszałam w telefonie. – Będę na ciebie czekała, wracaj szybko – powiedziałam do niego następnego dnia na lotnisku, a on długo trzymał mnie w ramionach. – Tak się cieszę, że cię widzę i mogę przytulić, bałem się, że się mnie wstydzisz – mówił. Ja też poleciałam wtedy do Polski. Przez całą drogę zastanawiałam się, jak powiedzieć rodzicom, że jestem zakochana w czarnoskórym Sudańczyku i planuję się z nim związać. W domu wybuchła awantura. Rodzice nie rozumieli, jak ktoś taki może mi się podobać. – Jest czarny jak diabeł, w dodatku muzułmanin, może to jakiś przestępca, zamachowiec – krzyczał ojciec. Tylko rodzeństwo trzymało moją stronę. – Rób, jak uważasz, jeśli się kochacie, to może się wam uda – powiedziała siostra, wzdychając z powątpiewaniem. Nie było sensu, żebym przywoziła Alana do rodzinnego domu, chociaż on bardzo chciał poznać moją rodzinę. – Pokaż mi swój kraj – prosił. Wakacje spędziliśmy w Polsce. Byliśmy na Mazurach, w Karpaczu i Gdańsku. Mój ukochany zachwycał się przyrodą i słowiańską urodą polskich dziewczyn. – Mam wielkie szczęście, że poznałem ciebie i Polskę, najbardziej podoba mi się Gdańsk i Warszawa, mógłbym tu zamieszkać – opowiadał, a ja słuchałam tego w milczeniu. Znów ogarnęły mnie wątpliwości. Słyszałam, jak kilku wyrostków na ulicy obrzucało nas wyzwiskami. Zastanawiałam się, czy ten związek ma sens, czy dam radę wytrwać w małżeństwie, jeśli niemal codziennie ktoś nas będzie ranił takimi rasistowskimi zachowaniami? A jeśli stracę już na zawsze kontakt z rodzicami? – Nie smuć się – mówił Alan, tuląc mnie do siebie. – Wszystko się ułoży, twoi bliscy też z czasem pogodzą się z twoim wyborem, jak zobaczą, że żyjemy zgodnie i szczęśliwie – przekonywał. Po uroczystych oświadczynach postanowiliśmy odwiedzić rodzinę Alana w Chartumie. Wszyscy byli dla mnie mili, ale wyczułam, że woleliby, aby Alan wybrał na żonę miejscową dziewczynę. – Nie chciałabym tu mieszkać – powiedziałam do Alana. – Rozumiem cię, ty jesteś z innego świata, nie mógłbym cię zmuszać do przyjęcia tutejszej kultury ani religii, za bardzo cię kocham, chcę żebyś była szczęśliwa – zapewniał. Wzięliśmy ślub cywilny w Warszawie i z tym miastem wiązaliśmy naszą przyszłość. Długo nie mogliśmy jednak zamieszkać razem, bo Alan kończył specjalizację na Uniwersytecie Londyńskim, a ja znalazłam pracę w polskim Ministerstwie Finansów. Dopiero po roku mąż przeprowadził się do mnie i kupiliśmy mieszkanie pod Warszawą. Alan jest dobrym mężem i ojcem. Każdego dnia dziękuję losowi, że mam tego człowieka przy swoim boku, a jednak nie jestem w pełni szczęśliwa. Od siedmiu lat nie widziałam się z rodzicami. Wysyłamy sobie tylko kartki z życzeniami świątecznymi. Ojciec zaprosił mnie kiedyś listownie, ale bez męża. Nie pojechałam. Dobrze, że chociaż mamy dobre relacje z moim rodzeństwem. Alan zaprzyjaźnił się nawet z moim bratem. Problemem jest także to, że często ktoś nam dokucza z powodu koloru skóry mojego męża. Jeśli tylko pozwolimy sobie na okazanie czułych gestów w miejscu publicznym, to zaraz ktoś nas wytyka i szepcze za naszymi plecami. Jest nam przykro, że ludzie komentują nasze uczucie i życie prywatne. Podobne przykrości przeżywa nasz synek. Kiedyś w Internecie odnalazłam inne kolorowe rodziny i jakaś kobieta, mama gimnazjalistki ostrzegła mnie, że to dopiero początek problemów. Ona musiała swoją córkę przenieść do innej szkoły, bo w poprzedniej koledzy wysmarowali ją kredą, aby dziewczynę wybielić. Wezwani do szkoły rodzice zbagatelizowali sprawę. Czasami myślę, żeby wyprowadzić się do Anglii. Tam żyje dużo mieszanych małżeństw, a ludzie są jednak bardziej tolerancyjni. Przeczytaj więcej listów do redakcji: „Przez 2 lata ukrywałam związek, bo wiedziałam, że rodzice nie zaakceptują czarnego zięcia. Wolą się mnie wyrzec”„Mam męża, ale jestem samotną matką. On jest niewidzialnym ojcem i nie opiekuje się naszą córką”„Mąż zamykał mnie w domu. Znęcał się nade mną i bił dzieci. Jakimś cudem udało mi się uciec”

Ja nie jestem. Bylam szczesliwa w poprzednim zwiazku, ale facet mnie oszukal. Nie wierze w milosc. Jak bede szukala nastepnego faceta to bede patrzyla juz tylko na kase, w milosc i tak juz nie wierze. NIe jestem szczęsliwa w małżeństwie - do Forum Kobiet To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ... Strony 1 Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź Posty [ 8 ] 1 2010-02-04 00:23:37 zlakarma Niewinne początki Nieaktywny Zarejestrowany: 2010-02-03 Posty: 2 Temat: NIe jestem szczęsliwa w małżeństwieWitam. Jestem tutaj zupelnie napisać ponieważ od pewnego czasu strasznie męcze się w swoim malżeństwie. Czuję się całkowicie wypompowana ze szczęścia osobistego . Ciągle "szarpiemy się z w prawo on w lewo.... mamy dwójkę małych dzieci, którymi ja się zajmuję- są całym moim światem i głównym motorem napędowym do działania. Marzę otym żeby spokojnie móc sobie wychowywać dzieciaczki bez męża,poczuć się szczęsliwą. obwinia mnie o wszystko nawet o to,że ja ukończylam studia (dodam że on ich nie ma). Odbebrał mi mój uśmiech,swobodę,marzenia, nawet przyjaciół. Nie bije,nie pali, nie pije ale nie jestem z nim szczęśliwa. Widomo że te uczucia (a właściwie już ich brak) narastały we mnie przez długi czas. Każdy związek ma swoją historię, wydarzenia, sytuacje nie będe tego opisywać bo nawet nie wiedziałabym od czego zacząć. Na dzień dzisiejszy wiem że przestaje kochać męża, nie jestem z nim szczęśliwa,stosunkow unikam jak ognia, nie chhce sięz nim nigdzie pokazywać- wole chodzić sama. On wyznaje mimiłość,mówi,że kocha-ja juz nie potrafie. I nie wiem czy trwać tak? Jak długo tak dam radę? Czy ma to sens?Dojrzewam chyba do wizyty u psychologa. Coś czuje że sama nie poradzę sobie z poprostu zdruzgotana. 2 Odpowiedź przez nimfa 2010-02-04 13:10:50 nimfa Netbabeczka Nieaktywny Zarejestrowany: 2009-07-11 Posty: 428 Wiek: 30 Odp: NIe jestem szczęsliwa w małżeństwiePoradzisz sobie sama z dziećmi? Ile masz lat? 3 Odpowiedź przez yostynka 2010-02-04 14:40:04 yostynka Netbabeczka Nieaktywny Zarejestrowany: 2009-06-19 Posty: 485 Wiek: 23 Odp: NIe jestem szczęsliwa w małżeństwieja myśle że torchę dopadła Cię rutyna w życiu. I nie mysl że nie kochasz męża, bo napewno jeszcze w srodku masz do niego uczucia, może zacznijcie pracowac nad swoim małżenstwem. Idź do psychologa opwiedz co Cie trapi, może wytarczy Wam terapia małżeńska 4 Odpowiedź przez Cytrynka 2010-02-04 19:12:18 Cytrynka Tajemnicza Lady Nieaktywny Zarejestrowany: 2009-11-03 Posty: 81 Wiek: 37 Odp: NIe jestem szczęsliwa w małżeństwiejest ojcem twoich dzieci, co zrobiłaś żeby to zmienić.... 5 Odpowiedź przez kasianr123 2010-02-04 19:22:34 kasianr123 Słodka Czarodziejka Nieaktywny Zawód: studentka Zarejestrowany: 2008-12-07 Posty: 174 Wiek: 21 Odp: NIe jestem szczęsliwa w małżeństwie Ma kompleksy, czuje się gorszy. Twoj opis nie jest bardzo dokładny, wiec nie chcialabym wysuwac jakiś mocnych tez odrazu, ale jak dla mnie to wypominanie CI nawet lepszego wykształcenia śmierdzi.....kompleksami i bojaźnią o to, że może Cie stracic(ta swoja lepsza połowę) Uwazam, ze twoj mąż powinien popracować nad sobą i nad tym, aby byc bardziej z siebie zadowolonym, bo ewidentnie nie jest. A Ty powinnaś mu w tym pomóc;) O ile jeszcze masz siły....Przypomnij sobie dlaczego za niego wyszłaś!!:) 6 Odpowiedź przez zlakarma 2010-02-04 20:43:39 zlakarma Niewinne początki Nieaktywny Zarejestrowany: 2010-02-03 Posty: 2 Odp: NIe jestem szczęsliwa w małżeństwie To, że poradzę sobie z dziećmi i z całą resztą to wiem doskonale, ponieważ nasze zycie opiera się na tym,że prawie wszystkim ja się zajmuję. Nie podjęłam jeszcze decyzji o rozstaniu-ciągle się szarpie- chyba licze na jakiś cud. Dziękuje za reakcję -własciwie niemam z kim pogadać o tym. O psychologu myslałam ale dla może też jest warte podjęcia jakieś terapii. Była o tym mowa miedzy nami alecoinnegojakto ja miałbym pójść do terapeuty ale jak oboje to raczej niewykonalne:/ Jeżeli się boi że mnie straci to w dziwny sposób to okazuje. W pewnym stopniu juz mnie stracił i nawet nie zauważył. Chciałabym mu wylać jakiś kubeł zimnej wody na głowę na otrzeźwienie, ale albo ze mnie takie ciepłe kluchy albo nie wiem jeszcze jak to zrobić. Zawsze chciałam żeby sie ze mną dobrze czuł. Mój mąż ma kompleksy z powodu gorszego wykształcenia? Nie wykluczam...i może dlatego wyzywa,wypomina ,zachowuje się dziecinnie, daje mi "nauczki",zaklada bez mojej wiedzy osobne konto i twierdzi że są sprawy o których nigdy niepozwolimi współdecydować,kupuje samochód bez porózumienia ze mną, jest chamski wobec mojej rodziny,dom go nie obchodzi- nic nie zrobi i nie zainwestuje, poniża, chce żebym "przynajmniej udawał że jest mi z nim dobrze"... ... za wiele o nas nie napisałam bo boję sie że mogloby tego być zbyt duzo, kogoś zanudze albo rozśmiesze- wszyscy przecież mają swoje problemy. Teraz musze kończyć ale bede tu zaglądać bo mi to pomaga. Cotrzeba to napisze... musze to z siebie zacząć wyrzucać. Mam prawie30 lat (dzieci 4L i 1,5L). Dzieciaczki są super zrobie dla nich wszystko. . Chciałabym żeby to mąż mi teraz pomógł - nadszedł mój czas- nie mam siły go dowartościowywac (a robiłam to przecież bo ten temat to nie nowość i nie chciałam nigdy żeby czuł się gorszy) Tymczasem sama straciła poczucie własnej wartości i obwiniam za to wieczorów.... 7 Odpowiedź przez menia303 2011-09-30 08:36:23 menia303 Niewinne początki Nieaktywny Zarejestrowany: 2011-09-30 Posty: 2 Odp: NIe jestem szczęsliwa w małżeństwieja trzymam za ciebie kciuki bo mam prawie taka sama sytuacje w domu chlodem wieje . pozdrawiam Posty [ 8 ] Strony 1 Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź Zobacz popularne tematy : Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności © 2007-2021 Lista partnerów (dostawców) Katarzyna Pakosińska w tym roku obchodzi dwa jubileusze. Prywatną pięćdziesiątkę i estradową trzydziestkę. Od pewnego czasu karuzela jej życia cudownie wiruje. Co robić, a czego nie robić, by kochać szczęśliwie? Można na ten temat opowiedzieć wiele bajek, ale prawda o szczęśliwej miłości jest taka, że w dużej mierze to naprawdę jest najszczęśliwsza bajka. Nie oznacza to oczywiście bagatelizowania miłości, ale chodzi raczej o to, że nie powinniśmy jej specjalnie komplikować.… Dwojka dzieci oboje pracujemy. Mąż pd początku każe dawać 50 proc na wszystko dom , wyżywienie, wakacje jak mnie na coś nie stać w przeszłości brałam pożyczki, bo straszył mnie ze pojedzie z dziećmi beze mnie. Idzie do sklepu muszę oddać za cole, mleko itd . Wyzywa od grubasów choć nie jestem otyła. Seks raz w tyg po winie . Nieszczęśliwa żona i matka - jak się okazuje wiele kobiet właśnie tak czuje się w małżeństwie. Zawsze marzyłaś o mężu i dzieciach, ale gdy już to masz, nie czujesz się szczęśliwa? Małżeństwo i dzieci nie zawsze są receptą na szczęście... Co zrobić, gdy życie z mężem i dziećmi rozczarowuje? Jak sobie poradzić z emocjami i jak się odnaleźć w sytuacji, kiedy jesteś nieszczęśliwa w małżeństwie? Gdy miną motylki w brzuchu Warto zastanowić się: co dokładnie sprawia, że jesteś nieszczęśliwą żoną i matką? Jeśli to związek z mężem nie daje ci satysfakcji, przemyśl, dlaczego tak jest. Być może na początku połączyło was silne uczucie, ale codzienność sprawiła, że miłość przygasła? Każdy związek wymaga sporo codziennej pracy i starań, a w wirze codziennych obowiązków łatwo o tym zapomnieć. Niekiedy po okresie zakochania wychodzą na światło dzienne objawy niedopasowania się, np. jedno z partnerów lubi wyzwania, jest ciekawe świata, a drugie woli to, co znajome i bezpieczne. Partnerzy mogą też preferować inne sposoby spędzania wolnego czasu, np. jedno chciałoby wyjeżdżać, spotykać się ze znajomymi i aktywnie spędzać czas, drugie woli spokój i ciszę w domowych pieleszach. Czytaj także: Kryzys w małżeństwie: kiedy walczyć o związek, a kiedy nie? M jak mama - Jak rozpoznać depresję poporodową? Jeśli w waszym przypadku tak jest, nie ma sensu, by jedno z partnerów godziło się na to, co proponuje drugie, nie komunikowało swoich pragnień i czuło się nieszczęśliwe w małżeństwie. Warto porozmawiać z mężem o swoich uczuciach i marzeniach. Być może on też chciałby zmian. To, czy osiągniecie porozumienie w kwestii tego, jak ma wyglądać wasz związek, zależy od chęci i tego, jak bardzo zależy wam na kontynuowaniu tej relacji. Małżeństwo i dzieci nie zawsze są sposobem na szczęście Zastanów się nad tym, o czym marzyłaś w młodości, przed założeniem rodziny. Być może biała suknia i gromadki dzieci nie były na liście twoich najważniejszych marzeń... Czasem dążenia i pragnienia rodziny czy koleżanek przyjmujemy jako swoje, bo wydaje nam się, że to da nam szczęście i nie ma innej drogi. Tymczasem ludzie mają różne potrzeby, a małżeństwo i dzieci nie są uniwersalnym sposobem na spełnienie w życiu. Bywa jednak tak, że obowiązki rodzinne są wymówką do tego, by nie podejmować wysiłku w kierunku zmian. Wtedy okazuje się, że bez nich szybko poczujesz się nieszczęśliwą żoną i matką. Zwykle da się je pogodzić z dążeniami zawodowymi, pasjami, hobby czy pielęgnowaniem przyjaźni. Nie warto więc zamykać się w kręgu rodziny, zaniedbując inne sfery życia. Czytaj także: Ślub w ciąży. Czy dziecko powinno skłonić do ślubu? Co robić, gdy macierzyństwo rozczarowuje? Nawet kobiety, które marzyły o dzieciach, czasem są rozczarowane byciem matką. Zazwyczaj ma to związek z tym, że rzeczywistość niewiele ma wspólnego z wyidealizowanym obrazem macierzyństwa. Stres i wyśrubowane wymagania stawiane matkom sprawiają, że młode mamy często wątpią w siebie i obawiają się, że są złymi matkami. Jeśli tak jest w twoim przypadku, odpuść rzeczy mniej ważne, jak np. codzienne gotowanie obiadu. Poproś otoczenie o pomoc, niech mąż i reszta rodziny odciążą cię w opiece nad dzieckiem. Nie stawiaj sobie wygórowanych wymagań i nie próbuj radzić sobie ze wszystkim sama. Pomyśl też o tym, że „uwiązanie” do dziecka nie będzie trwać wiecznie. Za kilka lat dziecko nie będzie już wymagać stałej opieki, a wtedy będziesz mieć więcej czasu dla siebie. Czytaj także: Mam dziecko, a kupuję sobie nowe szpilki. Jestem wyrodną matką? Jak rozpoznać depresję u siebie lub bliskich? Czy umiesz dzielić się z mężem opieką nad dzieckiem? Pytanie 1 z 13 Jak wspominasz Wasze pierwsze dni z maluszkiem w domu? Nie starałam się wciągać go w pomoc. Sądziłam, że dziecko jest za małe Przeszkoliłam męża, gdzie powinien szukać najpotrzebniejszych rzeczy, aby mógł pomóc przy pielęgnacji noworodka Byłam głównie sama z dzieckiem, ale to mi nie przeszkadzało Inne znaczenie snu może sugerować, że nie jesteś szczęśliwa w małżeństwie. Mąż odchodzi od żony. Sen jest symbolem cierpienia i jakiś problemów, które bardzo was poróżniły. Pora wyciągnąć rękę na zgodę i szukać wspólnie sposobów na pokonanie trudności. Jest szansa na pojednanie, ale musicie oboje tego naprawdę chcieć. Gnębi Cię samotność w związku? Jesteście razem ale osobno, niczym dwa samotne serca? Czujesz, że oddalacie się od siebie i nic już nie jest takie jak kiedyś? Internetowe biuro matrymonialne wyjaśnia jakie mogą być przyczyny braku troski o że jesteście razem ale osobno?„Na zewnątrz” wszystko wygląda niemal idealnie. Jest przy Tobie mężczyzna/kobieta, być może razem już mieszkacie lub planujecie wspólną przyszłość a nawet jesteście małżeństwem. Razem wybieracie meble do wspólnej kuchni, planujecie wakacje, dyskutujecie o wspólnie obejrzanych filmach, a może nawet ustalacie, kto ma iść na wywiadówkę do szkoły syna, jednak tak naprawdę czujesz, że jesteście razem ale osobno. Dzielisz z tą drugą osobą znaczną część Twojego życia. Znajomi, zwłaszcza Ci, którzy nie znaleźli jeszcze swojej drugiej połówki, mówią o Tobie „szczęściarz” lub „szczęściara”. Uśmiechasz się, ale gdzieś w głębi Ciebie pojawiają się te uczucia: niepewność, smutek, poczucie, że „życie ucieka Ci przez palce”. Odczuwasz coś, co pozornie nie pasuje do Twojej sytuacji: przytłaczającą samotność w związku. Pojawiają się wyrzuty sumienia, że zamiast radości i wdzięczności znajdujesz w sobie tylko smutek i samotność. Coraz bardziej również oddalasz się od partnera, to już prawie obcy dla Ciebie człowiek. Zastanawiasz się gdzie podziała się bliskość i jak szukać, aby znaleźć ją na nowo? Przyczyny samotności w związku Sytuacja, w której czujesz, że w Twoim związku brakuje czegoś ważnego, może mieć kilka przyczyn. Jedną z nich jest: Potrzeba zajęcia się samym sobą. Być może od dłuższego czasu jesteś w tym samym związku lub przerwy pomiędzy kolejnymi związkami były krótkie. Wchodząc w relację uczuciową z drugim człowiekiem, podporządkowałeś prawie wszystkie swoje cele i działania wspólnemu życiu. Skupiałeś się na tym, co miało służyć Wam obojgu a nie tylko Tobie. Plany, które miałeś przed wejściem w związek, związane tylko z Twoją osobą, odłożyłeś na później lub starałeś się o nich zapomnieć. Jeżeli te marzenia były ważne dla Ciebie, to prawdopodobnie wcale nie umarły, wciąż gdzieś tlą się w Tobie. W tym przypadku poczucie samotności w związku to inaczej potrzeba, aby przynajmniej w pewnych kwestiach lub przez jakiś czas skupić się tylko na sobie. Innymi słowy, dopiero wówczas, kiedy możesz spełniać się w dziedzinach dla Ciebie ważnych, a niekoniecznie związanych ze związkiem uczuciowym, zyskujesz energię życiową, którą możesz przekazywać drugiej osobie i wnosić we wspólne życie z partnerem. Gdy zabraknie wspólnych wartości w związkuRóżnica wartości pomiędzy Tobą i Twoim partnerem. Wspólne wartości to bardzo ważny, chociaż przez wielu wciąż niedoceniany, składnik związku, bez nich Ty i Twój partner jesteście jak dwa samotne serca. W początkowej fazie zakochania, kiedy ludzie dobrze rozumieją się na kilku płaszczyznach, kwestia różnicy w postrzeganiu jedynie niektórych wartości nie wydaje się tak istotna. Wartości mają jednak niezaprzeczalny wpływ na nasze zachowanie czy też dokonywane wybory. Dlatego różnica pomiędzy partnerami w ważnych obszarach życia nabiera znaczenia wraz z czasem i wzrostem wagi wspólnie podejmowanych decyzji. Jeżeli w tym przypadku pojawia się uczucie samotności w związku, to wynika ono z bycia niezrozumianym przez osobę, która zdawała się być dla nas najważniejsza lub myśli, iż tak naprawdę nie znamy człowieka, z którym spędziliśmy wiele lat lub myliliśmy się co do jego oceny. Brak troski o związek przez pogoń za pieniędzmiBrak troski o związek jest specyficzny dla czasów, w których żyjemy. Pogoń za dobrą pracą, najnowszymi trendami czy po prostu „byciem na czasie” sprawia, że czasem odkładamy na bok czynności czy gesty, które mogą nas zbliżać z partnerem. Czujemy się ciągle zmęczeni, jesteśmy zmuszeni, aby pamiętać o milionie ważnych spraw. Żyjąc w chaosie nie dostrzegamy, kiedy ważna dla nas osoba zaczyna czuć się odsunięta, samotna, ma poczucie, że żyje obok zupełnie innego człowieka niż ten, którego poznała na początku. Jeżeli brak troski o związek trwa przez dłuższy okres czasu, nietrudno aby doprowadzić do całkowitego rozpadu związku. Syndrom „pustego gniazda”. Samotność w związku pojawia się również u małżeństw, których dzieci niedawno opuściły dom rodzinny (np. poprzez wyjazd na studia, założenie własnej rodziny). W takiej sytuacji często okazuje się, że tematy dotyczące syna czy córki, wspólna troska o dziecko były od lat jedynym obszarem rozmów partnerów. W tym czasie zaniedbali oni swoje wspólne zainteresowania, czułość wobec siebie czy ogólnie pielęgnację łączącego ich uczucia. Pojawia się paradoks związany z faktem, iż pomimo życia we dwójkę, jedno lub oboje partnerów odczuwa się problemom w związkuSamotność to jedno z trudniejszych doświadczeń życiowych. Odbiera siły, energię do działania, przepełnia nas smutkiem. Tym bardziej trudna wydaje się samotność w związku, kiedy jesteśmy razem ale osobno; często niezrozumiana przez otoczenie, w tym również przyjaciół i rodzinę. Jak każde z doświadczeń warto jednak potraktować to jako lekcję lub szansę: być może Twoja samotność ma za zadanie wyzwolić w Tobie siły, które w przyszłości przyczynią się do poprawy relacji z partnerem lub zbudowania nowego, szczęśliwego związku, pozbawionego „starych” wielu osób jedynym ze sposobów na to jak pokonać samotność w związku wydaje się porzucenie dotychczasowego partnera i rozpoczęcie życia z zupełnie nową osobą lub też życie w pojedynkę pod hasłem: jestem samotny. Portal dla Singli wyjaśnia, że nie zawsze jest to jedyne rozwiązanie. Dużo zależy od tego, co uznajesz za powód sytuacji, w której się znalazłeś. Owszem, czasem mogą być to Twój partner i jego cechy, których nie jesteś w stanie zmienić (np. uzależnienia, całkowicie rozbieżna z Twoją hierarchia wartości). Zanim jednak zrzucisz całą winę na drugą osobę i porzucisz go, by rozpocząć życie Singla, przyjrzyj się dokładniej problemom w Twoim związku. Być może poniższe rady, które przygotował nasz portal dla Singli, pozwolą Ci na zrobienie pierwszego, pozytywnego tylko Twój partner ponosi winęZamiast narzekać: jestem samotny, zastanów się, co możesz zmienić w swoim zachowaniu. Obarczanie winą drugiej strony jest bardzo łatwe i w porywach emocji wydaje się niezwykle słuszne. Czy na pewno chcesz zakończyć Wasz związek, by zacząć życie Singla? Należy pamiętać o tym, że jest to również najłatwiejsze rozwiązanie. Najłatwiejsze nie zawsze niestety oznacza najlepsze. Spróbuj chociaż na chwilę odsunąć na bok swoje emocje i zastanów się, co Ty mógłbyś zrobić, aby sytuacja uległa zmianie. Jeżeli chcesz, aby Twój partner bardziej o Ciebie dbał, okaż mu więcej troski. Przygotuj jego ulubione danie, kup bilety na film, który chciał obejrzeć, zaproponuj jakąś wspólną formę spędzania wolnego czasu. Okazuj partnerowi czułość. Bardzo często wystarczy, że jedna ze stron związku zmieni swoje zachowanie, aby druga zaczęła reagować w ten sam sposób. Po prostu kochaj swojego wprost: jestem samotnyPortal dla Singli radzi: rozmawiajcie, starajcie się komunikować i wyrażać uczucia. W zjawisku, którym jest samotność w związku bardzo często zdarza się, że partnerzy nie rozmawiają ze sobą przez długie okresy czasu. Potem każdemu z nich trudno jest zrobić ten pierwszy krok i rozpocząć szczerą rozmowę. Tymczasem może ona zmienić naprawdę wiele. Przecież możesz zacząć od szczerego wyznania: jestem samotny albo czuję się samotny. Tylko wchodząc w dialog dowiesz się, co czuje i myśli Twój partner. Bardzo prawdopodobne, że jego uczucia są zbliżone do Twoich. Wspólnie zastanówcie się również nad tym, co musiałoby się zmienić w Waszej relacji, abyście oboje zaczęli odczuwać szczęście i satysfakcję z bycia razem. Znając swoje wzajemne emocje i potrzeby łatwiej będzie połączyć siły, aby wspólnie rozpocząć walkę o Wasz Wasze wspólne cele i Twoje osobisteOkreśl swoje potrzeby i cele. Budowanie związku wcale nie jest łatwe. Wymaga pokonywania wielu trudnych sytuacji, jedną z nich jest samotność w związku, zaakceptowania różnic oraz nauki trudnej sztuki kompromisu. Dlatego nierzadko zdarza się, że rezygnujemy z własnych planów na rzecz dobrobytu naszego związku. Niezbyt korzystna dla naszego rozwoju jest natomiast sytuacja, w której jesteśmy gotowi zrezygnować ze wszystkich naszych dążeń, także tych, które uznajemy za najważniejsze życiowe marzenia. Uśpione, ciągle będą w nas tkwiły, od czasu do czasu powodując frustrację. Warto tutaj zmienić swoje podejście i przyjąć, że Wasz związek nie wymaga od Was wycofania się z osobistych dążeń. Wypisz na kartce te Twoje cele, które są związane ze związkiem oraz te, które należą tylko do Ciebie (np. studia, rozwój w interesującej Cię dziedzinie, hobby). Następnie porozmawiaj o tym ze swoim partnerem. Istnieje duża szansa na to, iż kochający partner wykaże tutaj zrozumienie, nawet jeżeli zajmie to sporo czasu. Następnie rozpocznij nowy plan samorealizacji na wielu płaszczyznach. Robiąc coś tylko dla siebie, zyskasz nową energię, która wnieść wiele dobrego również w jakość relacji z partnerem. Jowita Wójcik, psycholog Literatura polecana: Gottman John „10 sposobów, które pomogą naprawić nasze małżeństwo”, GWP McGraw Philip „Jak ratować związek”, Wydawnictwo RebisCzytaj także o samotności:Samotność - jak sobie z nią radzić?Pożegnaj swoją samotnośćSamotność a umiejętność dawania i braniaDom rodzinny a samotnośćStres straty przyczyną odczuwania samotnościŻycie w samotności - jak pokonać lęk i bezradność ocena: Dla wpisu: Samotność w związku - razem ale osobno | Jesteś w związku, ale towarzyszy Ci samotność? [ / 6 z 94 wszystkich ocen ] Dołącz do nas E-mail: * Nieprawidłowy adres E-mail Hasło: * Hasło musi zawierać minimum 6 znaków Powtórz hasło: * Hasło różni się od podanego wcześniej * Oświadczam, iż zapoznałem się z Regulaminem świadczenia usług oraz Polityką prywatności i je akceptuję. * Zgoda na przesyłanie informacji handlowych drogą elektroniczną (powiadomienia dzienne i natychmiastowe). Zgodę można wycofać w każdej chwili. Wyrażam zgodę na Newsletter z ofertami matrymonialnymi i wydarzeniami dla singli. lub zarejestruj się przez facebooka Klauzula Informacyjna My Dwoje: 1. Administratorem danych osobowych (ADO), czyli podmiotem decydującym w jaki sposób będą przetwarzane... Twoje dane osobowe jest: Fire Media Interactive Ltd, Kemp House, 152-160 City Road, EC1V 2NX Londyn, Wielka Brytania. 2. ADO wyznaczył Inspektora Danych Osobowych, z którym kontakt jest możliwy pod adresem e-mail [email protected], 3. Twoje dane osobowe są gromadzone i przetwarzane w następujących celach: - realizacji zawartej z Tobą umowy, w tym umożliwienia nam świadczenia usług drogą elektroniczną, - realizowania usług oferowanych przez serwis na podstawie wyrażonej przez ciebie zgody, - w celach podatkowych, rachunkowych i ewentualnych roszczeń i. in.– na podstawie obowiązujących i nałożonych na ADO przepisów prawa oraz do ochrony żywotnych interesów osoby, której danej dotyczą lub innej osoby fizycznej, -celach marketingowych w tym prowadzenie marketingu bezpośredniego, prowadzenia badań i analiz serwisu, między innymi pod kątem jego funkcjonalności, poprawy działania czy też oszacowania głównych zainteresowań i potrzeb użytkowników - na podstawie prawnie uzasadnionego interesu ADO, 4. Twoje dane są przekazywane do zaufanych podmiotów współpracujących z serwisem w ściśle określonych celach. 5. Dane osobowe będą przechowywane przez czas obowiązywania zawartej umowy, a po tym czasie przez okres wymagany obowiązkami nałożonymi na ADO przepisami prawa, tj. obsługi po usługowej, dochodzenia ew. roszczeń w związku z wykonywaniem umowy, w celu wykonania obowiązków wynikających z przepisów prawa, w tym w szczególności podatkowych i rachunkowych oraz w celach prawnie uzasadnionego interesu ADO maksymalnie przez okres 30 lat. 5. Osoba, której dane są przetwarzane w granicach określonych w RODO ma prawo do żądania od administratora dostępu do swoich danych osobowych, sprostowania, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania lub wniesienia sprzeciwu wobec przetwarzania danych, a także przenoszenia danych oraz wniesienia skargi do Prezesa Urzędu Ochrony Danych Osobowych, ul. Stawki 2, 00-193 Warszawa, a w przypadku wyrażenia dobrowolnej zgody na przetwarzanie danych osobowych – prawo do cofnięcia tej zgody w dowolnym momencie, co nie wpływa na zgodność z prawem przetwarzania, którego dokonano na podstawie zgody przed jej cofnięciem, 6. Dane będą wykorzystywane do automatycznego podejmowania decyzji w celu przygotowania wyboru ofert matrymonialnych dopasowanych do kandydata, 7. Dodatkowe informacje dotyczące przetwarzania danych osobowych znajdziesz w Polityce prywatności Serwisu. Rozwiń Kobiece twarze MyDwoje K9159355 Pracownik biurowy 46 lat , Łódź K4F93F56 Praca w sklepie 60 lat , Szczecin KAD1F13B opiekunka osób starszych 48 lat , Ełk Ogłoszenia matrymonialne - Kobiety: Męskie twarze MyDwoje M6CA6B2D Front-End Software Engineer 31 lat , Warszawa Ogłoszenia matrymonialne - Mężczyźni: MyDwoje - krok po kroku 1. Zarejestruj się i wypełnij profil 2. Wypełnij test partnerski 3. Obejrzyj propozycje partnerów Szanowna Użytkowniczko, Szanowny Użytkowniku! Nasza strona używa plików cookie w celu personalizowania treści i reklam, zapewnienia funkcji mediów społecznościowych i analizy ruchu na naszej stronie. Udostępniamy również informacje o korzystaniu z naszej strony internetowej naszym zaufanym partnerom. Dzięki cookies możemy dopasować wyświetlaną treść do Twoich preferencji. Zaakceptuj wszystkie stosowane przez nas pliki cookie lub dokonaj własnych ustawień i zmieniając zakres swojej zgody w ustawienia zaawansowane. Czytaj więcej o ciasteczkach w Polityce prywatności. Jeżeli korzystasz ze strony, wyrażasz zgodę na stosowanie przez nas plików cookie. Dziś, chociaż jest samotna, nie chce się z nikim wiązać. W pamięci pozostały jej słowa, które mąż wypowiedział na łożu śmierci. Laura Łącz: Nie jestem szczęśliwa.
Znam wiele kobiet, które są nieszczęśliwe w swoich związkach. Na pozór wydawałoby się, że niczego im do szczęścia nie brakuje. Mają fajnego męża, zdrowe dzieci, dom, pracę, przestrzeń do tego, żeby się rozwijać, ale one nieustannie o czymś marzą, dążą do celów, których nie mają tak naprawdę zamiaru zrealizować. Czasami zastanawia mnie, skąd bierze się ich niezadowolenie. Gdy pytam: „Kochasz go?”, słyszę wahanie w głosie, nim powiedzą, że tak. I nie rozumiem. Być może źródłem nieszczęścia takich kobiet wcale nie jest związek, ale one same? Może tkwią w nich jakieś niezdrowe przekonania, które odbierają im zdolność czerpania ze szczęścia, które mają? Myślę, że najważniejsze, to zdać sobie sprawę, co takiego się z nami dzieje i zwalczyć o to, by być szczęśliwą. Jeśli należysz do tych kobiet, które są nieszczęśliwe, które nie potrafią odnaleźć radości w swoim związku, sprawdź czy nie blokuje cię tych kilka rzeczy. Chcesz odzyskać stare uczucie Często myślisz o tym, jak było na początku waszego związku? Ile w nim było romantyzmu, namiętności i wspólnego oddania? Zaangażowania obu stron i upewniania się w tej miłości? Ile gestów, rozmów? To za tym tęsknisz? Mówisz: „Dlaczego nie może być tak, jak kiedyś, wszystko się zmieniło”. Tyle tylko, że zmiana jest naturalna. Każdy związek ewaluuje, każdy przechodzi fazę zakochania, zachwytu, a później mierzy się z rutyną codzienności. Zamiast myśleć o tym, co było, skup się na dobrych rzeczach w waszym związku, które dzieją się tutaj i teraz. Nie przegap ich. Masz trudne do spełnienia oczekiwania Bardzo często oczekujemy od naszych partnerów, by byli tacy, jakich ich sobie wymarzyłyśmy. Niestety życie bardzo szybko weryfikuje nasze oczekiwania i nagle okrywamy, że on nie jest taki jak mąż przyjaciółki albo jak kolega naszego męża i w ogóle nie takim, jakim byśmy chciały, żeby był. Nie chcę być źle zrozumiana – niektóre z oczekiwań są dobre i odpowiednie, bo na przykład dają nam poczucie bezpieczeństwa czy potrzebę czułości. Ale co, gdy nieustannie jesteśmy niezadowolone? Gdy go cały czas krytykujemy? Myślimy: „Powinien być bardziej romantyczny” i „Gdyby mnie kochał, pomagałby mi sprzątać mieszkanie”, ale nie zauważmy, że wymienił nam olej w samochodzie, że zabrał dzieci na basen, że zrobił kawę rano – i wiele innych rzeczy, które świadczą o jego trosce i miłości. Dlatego warto ocenić swoje oczekiwania. Rozpoznać te, które sprawiają, że jesteśmy rozczarowane, których braku nie możemy zaakceptować i porozmawiać o tym wszystkim z naszym partnerem. Na spokojnie, nie atakując go. Uważaj, by to, co on twoim zdaniem „powinien” nie sprowadzało się do wyimaginowanego ideału, który nie istnieje. Zakładasz, że będziesz szczęśliwa, gdy coś się zmieni Gdyby on zmienił pracę, zarabiał więcej albo mniej wydawał, panował nad swoimi emocjami… To wtedy bylibyście szczęśliwym małżeństwem. Tak uważasz? Gdyby tylko on miał mniej problemów, żyłoby się wam lepiej? Tyle, że to nieprawda. Mąż, partner, kochanek – nie mają obowiązku dbać o to, żeby nasze życie było szczęśliwsze. Nikt nie postawił ich na naszej drodze, żeby uzupełnili te braki, które my odczuwamy. To my odpowiadamy za nasze własne emocje i samopoczucie. Odpuść. Skup się na tym, co ty czujesz, przestań szukać usprawiedliwienia dla swoich niepowodzeń, być może wtedy zaczniesz dostrzegać to, co warto zmienić w sobie. Rywalizujesz Zastanów się czy związek nie jest dla ciebie polem bitwy. Być może nieustannie chcesz udowadniać, kto jest lepszy. Kto lepiej zajmuje się dziećmi, kto lepiej sprząta, gotuje, kto ma więcej przyjaciół, kto bardziej dba o to, żebyście razem spędzali czas. Pozwól temu odejść. Rób swoje, dawaj tyle, ile ty chcesz. W związku nigdy nic nie jest równe i sprawiedliwe, jeśli nie będziemy chcieli tego takim zobaczyć. Nie dbasz o siebie I wcale nie chodzi mi o to, że masz dla niego wyglądać jak milion dolarów. Każdy związek wymaga poświęcenia i kompromisów, ale także dbania o siebie – egzekwowania swoich granic, znajdowania czasu na zajęcia, które sprawiają nam radość, ustalania priorytetów własnych potrzeb. I to wcale nie jest oznaką egoizmu, jak niektórzy próbują nam to wmówić. Ktoś kiedyś powiedział, że największym darem, jaki możesz dać drugiej osobie, jest twój rozwój osobisty. Zaopiekuj się sobą dla was, bo jeśli zadbasz o siebie, zadbasz także o wasz związek i swoje w nim szczęście. Unikasz trudnych tematów Łatwiej udawać, że wasze małżeństwo jest świetne licząc na to, że w końcu wszystko się ułoży i będzie dobrze. Tyle tylko, że nie mierzenie się z problemami nie sprawi, że one w cudowny sposób znikną. Czasami w imię bycia dobrą żoną tolerujemy zachowania, które nas krzywdzą, nie sygnalizujemy, że pewne rzeczy sprawiają nam przykrość, ranią nas, smucą. Pamiętaj proszę, że w związku mamy prawo do wszystkich uczuć – od miłości, przez rozczarowanie, po smutek i złość. Tyle tylko, że o wszystkich powinniśmy mówić, rozmawiać z partnerem, a nie udawać, że ich nie ma. Tak na dłuższą metę się nie da, to niszczy cię od środka. A kiedy czara goryczy się przeleje, nie będzie już czego po waszym związku zbierać. Pewnie część z was się obruszy, pomyśli: „Co za brednie”. Okej – nie każdego stać na szczerość wobec siebie, trudno się przed sobą przyznać, że problem tkwi we mnie. Ale jeśli zależy nam na tej miłości, na tym związku, powinniśmy pomału dokonywać niewielkich zmian naszych nawykowych zachowań i przekonań. Przejmijcie odpowiedzialność za własne szczęście i dla siebie zróbcie kilka małych kroczków, by zmienić myślenie o waszej roli w małżeństwie. Myślę, że warto. Naprawdę.
WrdO.
  • 0qo7go8ysr.pages.dev/76
  • 0qo7go8ysr.pages.dev/64
  • 0qo7go8ysr.pages.dev/96
  • 0qo7go8ysr.pages.dev/17
  • 0qo7go8ysr.pages.dev/33
  • 0qo7go8ysr.pages.dev/97
  • 0qo7go8ysr.pages.dev/88
  • 0qo7go8ysr.pages.dev/53
  • nie jestem szczęśliwa w małżeństwie